martes, 17 de agosto de 2021

MANBRYNE

 


Origen: Polonia

Formados: 2017

Estilo: Black

Temática: Fe y muerte

Enlaces: Bandcampdeezerfacebookinstagramspotify y tidal

Miembros:

  • Renz Guitarra
  • S. Voces
  • Vzn Batería
  • Wyrd Bajo y guitarra
Discografía:
  • Heilsweg: O udręce ciała i tułaczce duszy CD 2021
  • Piach i niepamięć Single 2023  
  • Interregnum: O pr​ó​bie wiary i jarzmie zw​ą​tpienia CD 2023

HEILSWEG: O UDRECE CIALA I TULACZCE DUSZY (2021)

Polonia sigue en liza como uno de los países con una escena black metal de de lo más interesante, por un lado por la eclosión dentro de sus fronteras de un estilo como el death/black y por otro, de un tiempo a esta parte, por una corriente digamos que innovadora o experimental dentro del género. El primer álbum de Manbryne se puede de alguna manera aencajar dentro de esta última vertiente si tenemos en cuenta que es un álbum que parte del sonido clásico dentro de lo que podríamos denominar como black melódico al tiempo que cuenta con algunos aportes en el conjunto que lo acercan a un sonido distinguible dentro de la escena. El álbum suena terriblemente directo y oscuro, sustentado por implacables riffs que destacan por su densidad y por una base de batería que casi que compleja pero que sabe también ejercer un efecto hipnótico cuando el ritmo del álbum así lo requiere. No podemos olvidar la inclusión de pasajes hablados de la pélicula el "Séptimo Sello", al mismo tiempo que es destacable que a medida que el álbum discurre Manbryne se va sintiendo más cómodo y la influencia de sonidos más experimentales se va haciendo más presente. Nadie puede negar que estamos ante un álbum muy potente y a veces incluso directo donde en ningún momento se renuncia a dibujar un paisaje denso y oscuro que recuerda por momentos a elementos ritualista, en una banda que has sabido recoger el sonido más clásico del black como influencia principal y retorcerlo y convertirlo con algunos arreglos y cierta dosis de elementos  por que no decirlo arriesgados en un álbum de sonido propio.(8,3)






1. Pustka, którą znam 08:46
Odchodzę w dal, gdzie stoi czas. Gdzie tylko ślepcy ujrzą owoc prawd. Zerwany z Drzewa, wyrwany niczym chwast. Pożeram go, by poznać Boga twarz. Ja stoję tam, z ciemnością sam na sam. Spoglądam w lustro, w odbiciu moja twarz. Ja stoję tam, z otchłanią sam na sam. Moje odbicie to pustka, którą znam. Odbierz mi wzrok, bym ujrzał moc Twych łask. Odbierz mi słuch, bym dostrzegł moc Twych słów. Odbierz mi głos, bym wykrzyczał imię Twe. Wbij w serce miecz, by miłość skropliła się. Oblicze Boga rozmywa się. Oczy niegodne chcą poznać Jego gniew. Na dnie jeziora siarki. U stóp złotych bram. Władcy na kolanach. Obrócą się w proch. Przywracam dziś niegodnym oczom wzrok. Wskazuję drzwi, choć nie wiem sam dokąd iść. Ja stoję tam, z ciemnością sam na sam. Spoglądam w lustro, w odbiciu moja twarz. Ja stoję tam, z otchłanią sam na sam. Moje odbicie to pustka, którą znam. Jam jest nocą. Jam jest dniem. Jedności praw nie wyrzeknę się. Ja stoję tam, z ciemnością sam na sam. Spoglądam w lustro, w odbiciu moja twarz. Ja stoję tam, z otchłanią sam na sam. Moje odbicie to pustka, którą znam.  
2. W pogoni za wiarą 08:13
Czy jestem tym, który zatrząsł światem i władców rzucił na kolana, a serce szczelnie zamknął na bliźniego? Kolejnego, by kochać. Kolejnego, by zdradzić. Kolejnego, by zabić. Czy sięgnę niebios, tronu ujrzę blask, czy zostanę tu - pośród larw? Ramię w ramię z każdym, kto próbował i zawiódł. Błagając o szansę na odkupienie. Patrząc na symbole, których znaczenia nie pamięta nawet czas. Czy jestem tym, który zatrzymał czas, gdy świat stanął w płomieniach, by w popiołach ogrzać się? Gotowy na życia zmierzch. Gotowy na nadejście Pana. Kolejnego, by kochać. Kolejnego, by zdradzić i zabić w sobie. W pogoni za wiarą. Skazani na szafot. Choć jutra nie będzie. My gnamy wciąż. Z Ogrodu w świat. Zdradzeni przez los. Na rozstaju dróg. Błądzimy wciąż razem. Jak jeden mąż. Kroczymy razem. Przed siebie, bez celu. Gdzie drogi naszej kres? Gdzie końce splatają się? Przygotuj się na nowy świat. Przygotuj się na zmierzch. Błądzimy wciąż razem. Jak jeden mąż. Kroczymy razem. Przed siebie, bez celu. W pogoni za wiarą. Donikąd - wciąż! Przygotuj się na nowy świat. Przygotuj się na zmierzch. Tam, gdzie drogi naszej kres. Gdzie końce splatają się. Tam, gdzie drogi naszej kres. Kwiat nowej wiary zakwitnie.  
3. Ostatni splot 07:00
Anielski śpiew rozbrzmiewa ostatni raz, lecz dźwięku trąb przed końcem nie usłyszy nikt. Złoty sztylet to klucz do bram niebios. Ostrze ku sercu... i pchnij z całych sił. W tłumie głów, grzechów, cnót. Każdego dnia wciąż sami. Nie wojna słów, lecz czynów moc krew zamieni w złoto. Kropla za kroplą. Raz po raz. Kropla za kroplą. Krew w złoto. Dzieło człowieka. Na chwałę Pana. Na co ten trud, gdy każda z dróg wiedzie na sznur? Ostatni splot i grunt ucieka spod nóg. Jak szarańcza. Ukryci w trawie. Ucztujemy, śpiewamy. Nienasycony głód ciągnie nas w dół. Na co ten trud, gdy każda z dróg wiedzie na sznur? Ostatni splot i grunt ucieka spod nóg. W tłumie głów, grzechów, cnót. Każdego dnia wciąż sami. Nie wojna słów, lecz czynów moc krew zamieni w złoto. Na co ten trud, gdy każda z dróg wiedzie na sznur? Ostatni splot i grunt ucieka spod nóg.   
4. Majestat upadku 09:22
Anielski śpiew rozbrzmiewa ostatni raz, lecz dźwięku trąb przed końcem nie usłyszy nikt. Złoty sztylet to klucz do bram niebios. Ostrze ku sercu... i pchnij z całych sił. W tłumie głów, grzechów, cnót. Każdego dnia wciąż sami. Nie wojna słów, lecz czynów moc krew zamieni w złoto. Kropla za kroplą. Raz po raz. Kropla za kroplą. Krew w złoto. Dzieło człowieka. Na chwałę Pana. Na co ten trud, gdy każda z dróg wiedzie na sznur? Ostatni splot i grunt ucieka spod nóg. Jak szarańcza. Ukryci w trawie. Ucztujemy, śpiewamy. Nienasycony głód ciągnie nas w dół. Na co ten trud, gdy każda z dróg wiedzie na sznur? Ostatni splot i grunt ucieka spod nóg. W tłumie głów, grzechów, cnót. Każdego dnia wciąż sami. Nie wojna słów, lecz czynów moc krew zamieni w złoto. Na co ten trud, gdy każda z dróg wiedzie na sznur? Ostatni splot i grunt ucieka spod nóg.  
5. Na trupa trup 08:01
Ironia losu. Widok tych rąk. Wzniesionych ku światłu. Tych samych, co kopią własny grób. Wspólny grób. Usychamy jak kwiaty. Odarci z łask. Wpełzamy do nor. Co noc. Żebrak, mąż i król - na dno, na dno, na dno! W jeden wspólny grób - na dno, na dno, na dno! Na trupa trup! W imię równości! Na trupa trup! Razem na dno! Nie Feniks z popiołów, a głuchy dźwiek, którego nie usłyszy nikt, to obraz naszej buty. Czy widzisz jak Pan odwraca wzrok? Czy słyszysz choć wiatru szept? Bez odwrotu. Bez przebaczenia. Bez rozgrzeszenia. Miłości już nie ma. Niegodni życia. Odrzuceni przez śmierć. Z głowami ku górze, a oto nasz śpiew. Wiedzy, nie wiary! On milczy jak grób. Wołamy do Niego. On milczy jak grób. Dzień za dniem. On milczy jak grób. Uderzymy w dno. Na trupa trup.  
  41:22




Cassette limited to 50 copies





No hay comentarios:

Publicar un comentario